jest też najbardziej rozpoznawalną polską marką miejską – wyprzedza w rankingach stolicę, co potwierdza się podczas zagranicznych wyjazdów, kiedy w czasie spotkań słyszymy od naszych rozmówców, że o Warszawie, owszem, słyszeli, ale bardziej pod kątem historycznym, natomiast Kraków kojarzy im się z miejscem, które trzeba odwiedzić i poznać. W ich oczach jest takim turystycznym „must have” na liście niezbadanych jeszcze destynacji. Natomiast wracając do tematyki eventowej: jestem przekonana, że dzięki wspomnianym trzem obiektom możemy konkurować z najlepszą międzynarodową ofertą, chociaż pełne kalendarze krakowskich venues zawdzięczamy też na pewno samemu miastu – jego możliwościom, aurze otwartości i gościnności. Czyli inwestorzy wyczuli potencjał miasta. Dziwne, że tak późno… Myślę, że był to bardzo dobry moment i złożyło się na to kilka kwestii. Modernizacja lotniska, które zapewnia świetne połączenia, bardzo dobra komunikacja publiczna, atrakcyjna baza hotelowa... Ponadto Kraków od tych kilku lat jest w końcu bardzo czystym i na szczęście wciąż zielonym miastem. Myślę, że wszystkie te podstawowe warunki musiały być spełnione, żeby można było zrobić kolejny krok. W innym wypadku Kraków mógłby nie być aż tak atrakcyjną destynacją dla międzynarodowego grona turystów biznesowych. Wierzę, że inwestorzy celowo i świadomie wykorzystali ten moment. Wspomniała Pani o swoich zawodowych początkach, które wyglądają bardzo pozytywnie. Spotkała się Pani z dużą otwartością ze strony pracodawców. A czy pamięta Pani jakieś trudniejsze momenty, z którymi mierzyła się jako nowicjusz? Z całą pewnością było kilka takich sytuacji, jednak od zawsze starałam się interpretować trudniejsze momenty jako naukę, co pozostało ze mną do dzisiaj. Jeżeli coś nie idzie po mojej myśli, staram się to przeanalizować i spojrzeć na to z innej perspektywy, doszukując się pozytywów, które mogą wyniknąć z danej sytuacji. Najtrudniejszymi wyzwaniami były dla mnie pewnie kwestie wyborów – rezygnacja z danego miejsca pracy czy pewnych aktywności na rzecz kolejnych, nowych wyzwań. Miałam wiele szczęścia, spotykając wiele osób, które były na tyle otwarte i pewne swojej zawodowej pozycji, że nie obawiały się mi zaufać, powierzyć istotne obowiązki i mimo mojego młodego wieku uwierzyć w moje umiejętności i determinację. Bywały chwile, kiedy musiałam z czegoś zrezygnować na rzecz pracy, jak np. w przypadku współpracy ze studenckim radiem, które dało mi mnóstwo inspirujących i rozwijających doświadczeń i ściśle wiązało się z moimi zainteresowaniami. Właśnie takie wybory były dla mnie najtrudniejsze. Z całą pewnością równie ważnymi wyzwaniami były dla mnie pierwsze samodzielne projekty. Pierwszym z nich były międzynarodowe targi kawy i herbaty organizowane przez firmę z Nowego Jorku. Temat, chociaż przyjemny, wiązał się z duża logistyką. Targi organizowaliśmy w Warszawie, a więc nie we własnym, dobrze znanym obiekcie. Byłam wtedy odpowiedzialna za cały zespół projektowy i realizację wydarzenia, co z pewnością udowodniło mi, że jestem w stanie poradzić sobie w wymagającej i potencjalnie stresującej sytuacji, chociaż nie pamiętam już dokładnie, ile kosztowało mnie to mobilizacji i konieczności zaufania we własne możliwości. Analizując swoje początki z perspektywy czasu, mogę stwierdzić, że bywały momenty, które wymagały ode mnie dużo samodyscypliny, udało mi się jednak uniknąć kryzysowych sytuacji. Współpracę z branżą eventową podjęła Pani w bardzo młodym wieku, nie mając właściwie przygotowania zawodowego. Pomimo braku doświadczenia udało się Pani wykorzystać tę szansę i wspinać po kolejnych szczeblach kariery. Jakie kompetencje według Pani stoją za takim sukcesem? Czym powinni wykazywać się młodzi ludzie, którzy chcieliby osiągnąć sukces w branży? Uważam, że kluczowym aspektem jest poczucie odpowiedzialności. Bardzo istotna wydaje mi się również gotowość zaangażowania i chęć czy może gotowość do nieustającej nauki. Wstępując na swoją ścieżkę zawodową, nie miałam doświadczenia teoretycznego ani praktycznego, ale bardzo zależało mi na tym, żeby je zdobyć. W wykonywane zadania angażowałam się w pełni nie dla potencjalnej premii czy zdobycia kolejnego certyfikatu, ale dla samej siebie. Zależało mi na samorozwoju, podnoszeniu własnych kwalifikacji i kompetencji. Byłam gotowa poświęcić w tym celu swój czas i dać od siebie tyle, ile mogłam, oczekując w zamian tyle, ile potrzebowałam – w tamtym czasie zwłaszcza nowych umiejętności. A jak wygląda Pani historia w ICE Kraków? Z zamiłowania do kultury i pragmatycznych pobudek – wizji konieczności odbycia praktyk studenckich – w 2011 r. podjęłam współpracę z Krakowskim Biurem Festiwalowym, czyli instytucją, która aktualnie jest operatorem Centrum Kongresowego. Przez kilka lat poznawałam KBF, obsługując różnorodne wydarzenia, głównie opiekując się widownią podczas eventów, a więc ciesząc się bezpośrednim kontaktem z uczestnikami festiwali, koncertów, spotkań filmowych, literackich i lokalnych imprez. Kiedy zdobyłam doświadczenie w EXPO Kraków, a w ICE Kraków odbywało się coraz więcej wydarzeń o światowej randze, uznałam, że jestem gotowa na zmianę pracy i transfer pomiędzy tymi dwoma obiektami. W związku z tym, że znałam kulturę organizacyjną firmy i jej przychylność aktywnym osobom, najbardziej cieszył mnie fakt, że nie stracę kontaktu z dotychczasowym środowiskiem pracy, a właściwie tylko zmienię punkt ciężkości. Pewnie nie jest to oczywiste, ale największe krakowskie obiekty na co dzień ściśle ze sobą współpracują. Myślę, że właśnie to nas wyróżnia na tle innych miast. Oczywiście nie twierdzę, że w Krakowie nie ma miejsca na konkurencję Weronika Wirtel starszy specjalista ds. sprzedaży i marketingu w Centrum Kongresowym ICE Kraków, wiceprezes ds. komunikacji w stowarzyszeniu MPI Poland Chapter wwirtel@icekrakow.pl Partner wydania: 13

RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==