potliwość, kołatanie serca, napięcie mięśni rąk i nóg, sztywność karku, suchość w jamie ustnej, ucisk w gardle, pobudzenie psychoruchowe, naprzemienne uczucie gorąca i zimna, gonitwa myśli. Tym, co bardzo mocno oddziałuje na nas i na to, jak odbieramy daną sytuację, są następujące mechanizmy: ∞∞ Wieloznaczność roli – ma miejsce, gdy jednostka dysponuje nieadekwatnymi informacjami o swojej roli, inaczej mówiąc, gdy nie są dla niej jasne cele wykonywanej pracy, oczekiwania osób pozostających z nią w układach odniesienia, zakres odpowiedzialności czy wyniki, jakimi praca powinna się zakończyć. ∞∞ Konflikt roli – występuje wówczas, gdy pracownik otrzymuje jednocześnie co najmniej dwa takie przekazy roli, że zastosowanie się do jednego z nich utrudnia zastosowanie do drugiego. ∞∞ Przeciążenie roli – ma miejsce wówczas, gdy osoba pełniąca daną funkcję nie jest w stanie sprostać skierowanym pod jej adresem oczekiwaniom. Przeciążenie może mieć charakter ilościowy (za dużo zadań do wykonania) albo jakościowy (za trudna praca). Innymi słowy, stres ma miejsce, gdy nie wiemy, co mamy robić, brak nam określonych celów, bierzemy za dużo na siebie. Z drugiej strony, rezygnacja ze stresujących sytuacji wcale nie jest taka łatwa, ponieważ monotonia by nas zabiła. Największe wyzwanie stanowi jednak wyczucie granicy. Każdy z nas jest inny. Na tę samą sytuację nasz organizm zareaguje w różny sposób. Powszechnie znanymi reakcjami w sytuacjach kryzysowych są reakcja walki lub ucieczki. W pewnych sytuacjach nasz organizm mobilizuje wszystkie siły do walki, w innych przypadkach uciekamy, a czasami „wolimy nie widzieć pewnych rzeczy”. Co ciekawe, stres bywa przyjemny. Być może dlatego aż tyle osób lubi sporty ekstremalne. STRES KRÓTKOTRWAŁY I DŁUGOTRWAŁY Należy mieć na uwadze, że krótkie, chwilowe reakcje stresowe są jak najbardziej na tak, jednak długotrwałemu stresowi mówimy stanowcze „nie”. Krótkotrwały stres nie zmniejsza odporności, a wiele badań wskazuje nawet na jego korzystne działanie na układ odpornościowy. Jednak długotrwały stres ma znaczący wpływ na układ odpornościowy. Kortyzol i inne hormony glikokortykoidowe, wydzielane przez korę nadnerczy, działają na niego negatywnie. Zmniejszają reaktywność limfocytów, blokują ich produkcję w grasicy, a czasami również aktywują proces ich umierania. Przedłużające się napięcie niesie za sobą opłakane skutki. Efektem stresu może być przeziębienie, a nawet opryszczka wargowa w środku lata. Innymi słowy, długotrwały stres hamuje reakcje odpornościowe. Nasza zdolność do obrony przed infekcjami jest zaburzona. Przewlekły stres może doprowadzić do chorób układu krążenia, zaburzeń hormonalnych, kłopotów z płodnością, a nawet nowotworów. Jak widać, stres jest wysoce obciążającym zjawiskiem KOMENTARZ EKSPERCKI // Chyba nikt nie ma wątpliwości, że zawód event managera jest wysoce stresogenny. Wynika to głównie z tego, że – chyba nie przesadzę – 80% efektu naszej pracy jest niezależna od nas samych. Zależy od wielu podwykonawców, z którymi pracujemy przy danym projekcie (firmy cateringowe, techniczne, artyści, graficy, drukarnie etc.), a także czynników, na które wpływu po prostu nie mamy (pogoda, sytuacje losowe). Stresu nie można w tak dynamicznej i nieprzewidywalnej pracy wyeliminować całkowicie, ale na pewno można zabezpieczyć się przed pewnymi sytuacjami, by go minimalizować. Jakie techniki stosuję? Przede wszystkim daję sobie CZAS. Gdy tylko dostaję zlecenie na dany projekt, od razu zaczynam działać. Nieważne, czy jest rok przed wydarzeniem, czy miesiąc. Staram się zrobić najwięcej jak się da – znaleźć lokalizację, zamówić catering, umówić multimedia i złożyć z grafikiem projekty w takiej formie, na jaką pozwala mi aktualna sytuacja. Dlaczego to robię? Później po prostu pozostaje mi więcej czasu na rozwiązywanie sytuacji niespodziewanych i na przemyślenia związane z daną realizacją. Korzystam również ze sprawdzonych kontaktów i zaufanych kontrahentów. Z wieloma firmami przez lata uczyliśmy się siebie nawzajem, by minimalizować ryzyko nieporozumień i stresów dla obu stron z tym związanych. Uważam, że korzystanie z doświadczenia nabytego we współpracy z różnymi dostawcami to najważniejsza część pracy event managera, a nie, jak mogą pomyśleć niektórzy, pójście na skróty. Mam również jedną zasadę, której trzymam się całe zawodowe życie – nie palę za sobą mostów. Nawet jeśli nie korzystam już tak regularnie z usług danej firmy z różnych względów, pozostaję z nimi w dobrych relacjach. Lubię być zapamiętana jako rzetelny kontrahent, staram się zawsze zrozumieć drugą stronę i obiektywnie podchodzić do każdej sytuacji w relacjach z obecnymi czy byłymi dostawcami. To przede wszystkim pomaga mi znaleźć bezproblemowo pilne zastępstwo w przypadkach, gdy firma, z którą nawiązałam współpracę przy danym projekcie, wycofa się z realizacji. Tak samo w naszym wydawnictwie pracujemy z prelegentami – jeśli wydarzą się sytuacje losowe, najczęściej mamy kogo poprosić o pomoc i znaleźć eksperta, który z tą samą jakością poprowadzi panel w zastępstwie pierwotnie wybranej do tego osoby. Ważną częścią tego tematu w moim przypadku jest mój zespół i jego wsparcie. Muszę przyznać, że mam szczęście do ludzi, z którymi pracuję, i wiem, że w sytuacjach „bez wyjścia” mogę liczyć na ich pomoc. Zawsze wiedziałam, że praca to nie tylko jej wynik i satysfakcjonujący efekt, ale też relacje z ludźmi, rozmowy z nimi i wzajemne oparcie. Nigdy wzajemnie siebie nie pozostawiamy bez pomocy i niezależnie od okoliczności – zawsze możemy na siebie liczyć i oferujemy sobie wzajemną pomoc. Natalia Mrowińska szef działu organizacji konferencji Forum Media Polska Partner wydania: 9

RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==