Nowe smaki, zapachy, oryginalne zwyczaje, kontakt z naturą czy wyciszenie z całą pewnością bywają źródłem ispiracji. Problematyczną kwestią pozostaje to, gdzie przebiega granica pomiędzy „chcę” a „muszę”. Warto zadać sobie pytanie – zwłaszcza podczas wakacji – czy i kiedy daję sobie prawo do bycia offline, do działania bez pośpiechu, bez jednoczesnego poświęcania uwagi wielu rzeczom. Uważność, cierpliwość, skupienie na tu i teraz – w ramach letniego wypoczynku warto praktykować zanikający w naszych czasach szacunek dla drugiego człowieka, wyrażający się m.in. poprzez poświęcenie mu uwagi, wysłuchanie, pochylenie się nad jego problemami. Czas, którym jako eventowcy potrafimy tak kreatywnie zarządzać, w letnich miesiącach powinien płynać nieco wolniej. Planowanie, przewidywanie nieprzewidywalnego, przygotowanie na wariant B, a nawet C – trudno sobie bez tego wyobrazić jakikolwiek profesjonalny event. Otwartość na to, co przyniesie kolejny dzień, a nie zostało wcześniej starannie zaplanowane, na początku pewnie będzie się nieco kłócić z tym, do czego przywykliśmy przez naście miesięcy w roku. Potraktowanie naszych wakacji jako kolejnego projektu eventowego może być bardzo ryzykowne. Lepiej postawić na dziecięcą radość, spontaniczność, zachwyt nad nieznanym. Każdy z nas ma w sobie coś z dziecka, pytanie tylko, jak długo zajmie nam dotarcie do tego. Umiejętność cieszenia się z małych rzeczy, docenianie prostych przyjemności, odnalezienie smaków, zapachów, które przywodzą nam na myśl szczególne chwile z przeszłości to na pewno nie jest strata czasu! Przypomnijmy sobie za czym na co dzień szczególnie tęsknimy, o czym marzymy. Może – wbrew pozorom – te drobne przyjemności są na wyciągnięcie ręki, jest szansa na realizację marzeń, a nie ma jedynie czasu na wykonanie pierwszego kroku. Kiedy jak nie w wakacje to sprawdzić? Pośpiech, natłok codziennych obowiązków, różne zobowiązania – żyjemy w świecie bez taryfy ulgowej, zwłaszcza gdy popatrzymy na polską branżę eventową. Ciągle się ścigamy, konkurujemy, w przetargach udowadniamy, że jesteśmy najlepsi. Coraz lepiej, szybciej, wyżej, a więc sami od siebie wymagamy non stop życia na pełnych obrotach. A musi być czas na regenerację, wypoczynek, chyba że chcemy sobie zafundować wypalenie zawodowe, a w dalszej perspektywie problemy ze zdrowiem. Pewnie każdy z nas ma w pamięci świetnych eventowców, którzy niestety CZAS NA FELIETON: PROJEKT WAKACJE Bycie eventowcem może przeszkadzać w prawdziwym wypoczynku, słodkiej labie. Czasami trudno podczas podróży, odwiedzania nowych miejsc, poznawania lokalnych specjałów nie robić tego jak event manager, czyli bez nieustannego oceniania, dotrzegania, co można by lepiej, ciekawiej zorganizować… Pokusa jest duża, ale warto dać odpocząć i ciału, i duszy. Tekst: Marta Chmielewska Rys. Andrzej Nykowski Partner wydania: 51
RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==