Partner wydania: ważne są długotrwałe tendencje. Obecnie mam okazję obserwować Polskę z perspektywy jednego z tzw. rynków wschodzących i jeszcze wyraźniej widzę osiągnięcia naszego kraju w rozwijaniu stabilnego, zdrowego rynku spotkań biznesowych. – Co determinuje rozwój tej branży w Polsce? – Co do zasady siła gospodarki i intelektualny potencjał społeczeństwa. Jednakże analizę trzeba dostosować do przytoczonej typologii. O rozwoju spotkań stowarzyszeń decydują czynniki wewnętrzne, jak pełnienie ważnych społecznie funkcji przez stowarzyszenia, np. w ramach dialogu z regulatorem (rządem). Czynnikami zewnętrznymi będą prestiż danego stowarzyszenia i pozycja zawodowa jego wybitnych przedstawicieli w skali międzynarodowej. O spotkaniach firm decydują ich kondycja i potrzeba obecności na rynku w zakresie sprzedaży i budowania wizerunku. Jeszcze inne elementy wystąpią w przypadku sektora incentive: tu bardzo liczą się szczegółowe warunki dla zapewnienia unikatowych doznań uczestnika podróży motywacyjnej. Ale warunkami sine qua non są infrastruktura hotelowa i dostępność komunikacyjna. Z kolei dla decydentów z zagranicy bardzo ważnym czynnikiem jest wizerunek miasta docelowego. – Jaki wpływ na rozwój branży spotkań ma jakość czy stan infrastruktury hotelarskiej? – Zasadniczy. Gwarantowany standard infrastruktury i właściwa relacja jakości do ceny wynajmowanego obiektu to warunki podstawowe dla każdego spotkania biznesowego. Ale pamiętajmy, że hotele stanowią też czynnik sprawczy, uczestniczą w promowaniu danej miejscowości, czasem nawet w decydującym stopniu. – Co charakteryzuje rynek konferencyjny w Polsce? – Będę się trzymać określenia rynek spotkań biznesowych, bo obejmuje zarówno konferencje i kongresy, jak i tzw. eventy firmowe – typu wypady integracyjne, prezentacje nowych produktów czy tak liczne szkolenia. Najważniejsze to odporność na sezonowość, która jest zmorą turystyki wypoczynkowej. Spotkania odbywają się właściwie w okresach, gdy w obiektach brak zwyczajnych turystów, czyli wiosną i jesienią. Miesiące najmniej popularne dla spotkań to styczeń, lipiec i wrzesień, ale to nie znaczy, że nie odbywają się wcale. W dorocznym Raporcie Poland Convention Bureau podaje się liczbę od 1300 do 1500 imprez w tych „niechodliwych miesiącach”. Znaczy, że można. W statystyce widzimy w zasadzie równowagę między liczbą spotkań typu konferencyjnego a eventów biznesowych, a więc siły dwóch głównych czynników generowania (inicjowania) zleceń: ze strony wszelkich stowarzyszeń, federacji, organizacji oraz ze strony podmiotów korporacyjnych – firm, banków, sieci handlowych. Obserwuję pewien przechył zainteresowania wśród oferentów usług tymi drugimi zleceniami, tj. ze strony firm. Obserwujemy pewną „modę na eventy”, co po trosze wynika z krótszego czasu od decyzji do realizacji (lead time), a więc i większą ich atrakcyjność dla firm planujących i realizujących. Zalecałbym równomierne rozwijanie zainteresowania kongresami, ale to wymaga większej cierpliwości i stuprocentowego profesjonalizmu. W końcu trzeba wspomnieć o bardzo liczebnie dużym segmencie „business travel” – podróży służbowych. To bardzo ważna część budżetów firmowych, często zarządzanych przez te same osoby, które decydują o eventach. Część tych wydatków dotyczy podróży za granicę, tak jak i większość incentive travel, wówczas nie będzie obejmować bazy hotelowej krajowej. – Jakie czynniki ograniczają bądź mogą ograniczać rozwój rynku spotkań (regulacje prawne, sytuacja polityczna, brak wsparcia ze strony państwa/ samorządów/włodarzy miast)? – Potencjalnych barier na świecie jest nadal wiele: wizy i inne trudności graniczne, restrykcje finansowe, brak dogodnej komunikacji, bariery językowe. Na szczęście w zasadzie nie dotyczy to już Polski. Ale różnice kulturowe mogą wpływać na brak poczucia bezpieczeństwa. Nawet przy dużej odległości danego państwa od Polski szybko dociera do niego każdy sygnał o agresywnych, ksenofobicznych zachowaniach wobec obcokrajowców. Tym niemniej ważnym osiągnięciem Polski jest zbudowanie systemu Convention Bureaus, których jest już 13. Nawet jak nie wszystkie są wystarczająco aktywne i wyposażone w środki i kadry, to najważniejsze, że istnieje powszechna zgoda co do potrzeby ich istnienia jako elementu instytucjonalnego zagospodarowania panoramy tego rynku. – Według danych Ministerstwa Sportu i Turystyki z 2015 r. rynek spotkań omijają kryzysy. 30% przyjazdów cudzoziemców do Polski miało charakter służbowy, co czyni nasz kraj coraz bardziej atrakcyjną destynacją biznesową. Z czego wynika ta atrakcyjność? – Akurat poziom 30% przyjazdów z powodów biznesowych nie jest niczym nowym, taki wynik notujemy od ok. 20 lat. Stawiałbym pytanie bardziej o jakość niż ilość: a więc o szczegółowe cele (czy handel, jak kiedyś, czy zaawansowane kongresy), o długość pobytu oraz skalę wydatków. Obawiam się, że brak jest obecnie wyspecjalizowanego instytutu badawczego, od którego można by oczekiwać wiarygodnych danych. Dostrzegam oczywiście // Niewątpliwie władze doceniają wagę spotkań, zwłaszcza konferencji międzynarodowych i głośnych wydarzeń, jak mistrzostwa sportowe, imprezy rocznicowe, niedawne Światowe Dni Młodzieży czy wcześniej prezydencja w Radzie Unii Europejskiej. Ale to nie oznacza wspierania branży. Ona musi sobie radzić sama, uparcie wypracowywać swoją pozycję także wobec władz i partnerów samorządowych, uczestnicząc w dialogu społecznym. // 14 Twarzą w twarz
RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==