Partner wydania: Większy event, większe ryzyko. Czy musimy robić Risk Assessment? Czytelniku, zamknij na chwilę oczy i wyobraź sobie pewną sytuację. Dzień po evencie przychodzi do Ciebie policjant, by sporządzić notatkę z wypadku, jaki miał wczoraj miejsce. Wszystko, co powiesz, może być dla Ciebie niewygodne, trudne, a nawet obciążające. W głowie masz gonitwę myśli: „czy to ja jestem za to odpowiedzialny?, jakie grożą mi konsekwencje?, co mam na swoją obronę?”. Nie jest ważne, co takiego się wydarzyło. W różnych przepisach znajdzie się wystarczająca liczba paragrafów, by zastosować je wobec winnego pożaru, kradzieży, uszkodzenia sprzętu, naruszenia cudzej własności, uszkodzenia ciała i – odpukać – śmierci. Policjanci, a później prokuratorzy wskazują ludzi zamieszanych, mniej albo bardziej, w daną sprawę. Eventy rzadko kiedy mają tylko jednego organizatora. Działamy zespołowo, skoncentrowani na promocji, gościach, artystach, technice, realizatorzy wymieniają się ze zleceniodawcami swoimi rolami, w zależności od pomysłów, okoliczności. Gdy pada pytanie: „Kto zamówił fajerwerki?” (od nich zapalił się dach sąsiada), wskazać można pewnie kilka osób: ktoś zamawiał, ale kto inny wymyślił, ktoś akceptował (na piśmie?, gdzie jest ten e-mail?), ktoś je rozlokował w konkretnym miejscu, ale ktoś inny poprzestawiał (nie przyznaje się teraz?, wziął nagle urlop?). Panika, wszyscy nabrali wody w usta. Dlaczego właśnie ja mam podpisać ten protokół? Gdy dochodzi do nieszczęścia, boleśnie odczuwamy starą prawdę, że sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą. Zwykle nie brakowało osób do świętowania, ale gdzie one teraz są? Czy osobą odpowiedzialną zawsze będzie bezpośredni organizator wydarzenia? Niekoniecznie. W głośnej sprawie otrzęsin na jednej z bydgoskich uczelni w 2015 r., gdy wskutek paniki tłumu zginęły trzy osoby, zarzuty postawiono 20-letniej przewodniczącej samorządu (grozi jej do 8 lat więzienia) oraz rektorowi i prorektorowi. Wiele lat wcześniej – w 1994 r. – podczas koncertu rockowego w hali Stoczni Gdańskiej wybuchł pożar. Poparzonych lub stratowanych zostało blisko 300 osób, siedem z nich zmarło. Pożar najprawdopodobniej był wynikiem podpalenia, sprawcy nie udało się ustalić. Na ławie oskarżonych zasiedli organizatorzy imprezy oraz z racji niedopełnienia obowiązków komendant stoczniowej straży pożarnej i pracownik stoczni. Jeszcze inny przykład: w Katowicach w styczniu 2006 r. pod wpływem ciężaru śniegu zawaliła się hala targowa. Zginęło 65 osób, a ponad 140 zostało rannych. Współwłaściciel firmy, która zbudowała halę, po katastrofie próbował popełnić samobójstwo. Konstruktorom groziła kara do 12 lat więzienia. Podmiot (najczęściej) odpowiedzialny Od prawie 20 lat w polskiej branży spotkań rozwijają się specjalności zawodowe związane z poszczególnymi rodzajami wydarzeń. Najpierw na rynku wydzieliła się grupa wyspecjalizowanych biur obsługujących gości biznesowych. Profesjonalny Organizator Kongresów – Professional Congress Organiser (PCO) – to już dość powszechnie znany i coraz bardziej uznany w branży partner. W Polsce szacuje się ich liczbę na ok. 100 Tekst: Sławomir Wróblewski Z artykułu dowiesz się: Kto jest odpowiedzialny za negatywne skutki wydarzenia. Jak ocenić skalę potencjalnych zagrożeń i przeprowadzić analizę ryzyka. Czym grozi naruszenie zasad bezpieczeństwa na evencie. Jakie warunki musi spełnić zleceniodawca imprezy. Co kryje się pod nazwą early considerations checklist. 8 Okiem eksperta

RkJQdWJsaXNoZXIy MTMwMjc0Nw==